rossonero rossonero
4034
BLOG

EWA BŁASIK - KOBIETA NIEZŁOMNA

rossonero rossonero Rozmaitości Obserwuj notkę 70

 

Dziwna ta moja Polska. Dziwny to kraj chłopców w krótkich spodenkach. Mamy jednak Damy. Damy pisane z dużej litery. Taką Damą jest Pani Ewa Błasik. To jest dzielna wdowa po Generale. –Telok.
 
Panią Ewę Błasik, żonę śp. Dowódcy Sił Powietrznych RP, generała pilota Andrzeja Błasika oraz ich dzieci – Joannę i Michała, miałem przyjemność i zaszczyt poznać osobiście. Ba, poznać! Spędzić w ich towarzystwie kilka godzin. Spotkać i porozmawiać z Panią Generałową udało się kilka miesięcy temu, u schyłku wakacji, czego efektem był krótki wywiad, naturalnie autoryzowany przez Panią Ewę.
 
Skłamałbym twierdząc (bo znajomi mnie pytali), że nie miałem przed spotkaniem tremy. Zwolniwszy się nieco z pracy popędziłem do zaprzyjaźnionej kwiaciarni (pozdrowienia dla Pana Wiesława ze Starego Mokotowa) i po załatwieniu tego, co trzeba – w drogę. Naturalnie w pośpiechu nie zdążyłem zatankować, więc kiedy wjeżdżałem z Trasy Siekierkowskiej w korek na Marsa – już się tylko modliłem, żebym nie stanął jak ta … na środku podjazdu. Ostatecznie udało się dojechać pod wskazany adres bez dalszych perturbacji, ale trema pozostała. Na szczęście Pani Generałowa okazała się osobą niezwykle otwartą, ciepłą i serdeczną, że stres ustąpił niemal z miejsca. Trudno na pierwszy rzut oka było stwierdzić, że to kobieta, której polskie państwo, część bezklasy politycznej i przedstawicieli mediów zafundowało długie miesiące koszmaru.
 
Wiem, to niezwykle trudne wyobrazić sobie, co żona generała Błasika przeżywała przez ten czas. Szczególną kulminacją była ogłoszenie raportu MAK. Sposób jego prezentacji oraz wydźwięk – jak mówią sprawozdawcy sportowcy: wynik poszedł w świat. To nie do uwierzenia, ale nikt (NIKT!) z wysoko umocowanych w państwie polskim osób, ani żaden z liczących się wojskowych nie uderzył się w pierś i nie powiedział czegoś w stylu: Przepraszam, przykro mi, daliśmy dupy, bo powinniśmy być w Moskwie i patrzyć Rosjanom na ręce podczas wszystkich czynności. Generałowa zatem została praktycznie sama. Mimo to dzielnie walczyła o dobre imię męża, oficera Wojska Polskiego. Nie ugięła się sunącym z każdej strony atakom na osobę tragicznie zmarłego dowódcy Sił Powietrznych (POKAŻ MI SWOICH WROGÓW A POWIEM CI, KIM JESTEŚ), także na siebie – choćby ze strony rosyjskiej prasy, a także nieprzyjaznych gen. Błasikowi wojskowych i polityków.
 
Ewa Błasik to kobieta wspaniała. Pewnie niejeden facet na jej miejscu najzwyczajniej w świecie mógłby się załamać (nie z takich powodów niektórzy kaleczą sobie policzki). A Ona wytrwała, na przekór ruskiej dezinformacji, polskiej propagandzie i urabianej przez największe media w kraju opinii publicznej. Dziwne? Tylko na pozór. Podczas bezpośredniej rozmowy bez większej trudności można przekonać się, że połączenie, albo też po prostu umiłowanie takich wartości jak miłość, dobro, prawda – prędzej czy później obronią się same. Trzeba tylko mieć je wyryte w sercu a nie na pokaz, o czym można się przekonać, obserwując wszelkiej maści działania szeroko pojętego establiszmętu.
 
Atmosfera w domu państwa Błasików, kiedy miałem zaszczyt tam gościć jest równie niezwykła. Wszystkie słowa Pani Ewy, które mówiła w różnych wywiadach, dopiero w saloniku rodzinnym nabierają pełnego znaczenia. Trzeba zobaczyć, jakim blaskiem świecą Jej oczy, kiedy wspomina męża, opowiada dykteryjki prywatne czy służbowe, albo jak się szklą, gdy przypomina o rzucanych oszczerstwach. I mogą Państwo mi wierzyć lub nie – ale tam było czuć obecność Generała. To było niesłychane wrażenie, zupełnie jakby żył tam nadal, tylko wyszedł na chwilę do sklepu za rogiem. Dlatego jestem przekonany, mimo iż nieobecny – czuwał nad całą swoją rodziną, pomagając im przejść wszelkie trudne chwile. Bo miłość wszystko przetrzyma.
 
Tak sobie myślę, że kiedyś, w podręcznikach do historii będzie rozdział, w którym obok pewnego premiera, który za cenę kilku pustych gestów sprzedał najważniejsze śledztwo w historii kraju – sporo miejsca poświęci się pewnej wdowie po generale. Wdowie, która w momencie, gdy przyszedł czas próby zastąpiła najważniejszych mężczyzn w kraju.
rossonero
O mnie rossonero

...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości