rossonero rossonero
868
BLOG

Sabbath... Black Sabbath... 13

rossonero rossonero Kultura Obserwuj notkę 41

 

Gdy łapią za instrumenty i wracają na scenę tacy giganci rocka jak Black Sabbath – musi być to wydarzenie. Muszą temu wydarzeniu towarzyszyć też obawy. Wszak ostatni album studyjny, Sabbath wydali osiemnaście lat temu a ostatni album z Ozzy Osbourne’em na wokalu ukazał się w roku 1978 – niektórych dzisiejszych sympatyków grupy z Birmingham nie było jeszcze na świecie. Kilka dni temu okazało się, że wszelkie niepokoje były bezpodstawne.Naturalnie, jeśli ktoś spodziewa się, że Ozzy i spółka odkrywają nowe połacie heavy metalu,może darować sobie wysłuchanie najnowszego wydawnictwa zespołu. Ale wszyscy pozostali miłośnicy ciężkiego grania muszą posłuchać 13, bo to może być naprawdę ostatnie dzieło legendarnego kwartetu.
 
Z oryginalnego składu Black Sabbath zabrakło jedynie Billa Warda – za zestawem perkusyjnym zastąpił go znany z Rage Against The Machine i Audioslave – Brad Wilk. I to w zasadzie jedyna istotna zmiana na płycie. Bowiem 13 to powrót do korzeni w najlepszym tego słowa znaczeniu. Od pierwszych sekund End of the beginning jest mrocznie, posępnie i ciężko. Zupełnie jak w Black Sabbath z debiutanckiej płyty. Kolejny, przytłaczający i niepokojący God is dead? nie pozostawia złudzeń – tak dobrze nie było od czasów Paranoid i Master of reality. Są także na Trzynastce momenty szybsze (Loner), są nieco bardziej rozbudowane, zamieniające się w metalową psychodeliczną bajkę (Age of reason).  W tle słychać też echa Planet Caravan - (Zeitgeist). W dalszej części albumu jest równie ciekawie, aż do samego zakończenia, które… no właśnie, proszę posłuchać koniecznie…
 
Interesujące kawałki bonusowe znalazły się także na Deluxe Edition, a jeden z nich, Methademic spokojnie mógłby znaleźć się w głównym wydaniu 13, gdzieś tam w dali pobrzmiewając niczym Children of the grave… Reasumując – Black Sabbath nagrali bardzo dobrą płytę, która, podobnie jak pierwsze, klasyczne albumy może stać się inspiracją dla nowych, młodych miłośników ciężkiego, rocznego brzmienia, a dla których Ozzy, Tony i Geezer mogliby być dziadkami.

 

 

 

 

rossonero
O mnie rossonero

...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura